Ponoć gdy William Faulkner, wieloletni konkurent Hemingwaya na polu literackim, zarzucił mu wąski zasób słów, spotkał się z niejakim współczuciem adresata owej krytyki, który w odpowiedzi wyraził ciekawość, czy Faulkner naprawdę sądzi, iż wielkie emocje pochodzą z wielkich słów. Utwór, który przyniósł Hemingwayowi literackiego Nobla w pełni wyraża podejście jej autora do pisania książek. Skomplikowane metafory, patetyczne opisy, wzniosłe frazesy - tego tutaj nie ma. Jest za to opowieść do bólu szczera i autentyczna, niewymagająca zawiłych interpretacji, ale wspaniała właśnie w swojej prostocie. Przesłanie wypisane jest czarno na białym w czynach i słowach doświadczonego rybaka o imieniu Santiago, tytułowego starego człowieka. Pragnie on złowić wielką rybę, aby dowieść, że wciąż jest świetny w swoim fachu. Wypływa więc w morze, by zmierzyć się z naturą, ogromnym marlinem i własnymi słabościami. By pokazać, że zwycięzcą może zostać każdy, niezależnie od tego, jakie przeszkody napotka na swojej drodze; że hart ducha i siła woli silniejsze są od siły mięśni. To na kartach noweli szczególnie jest ważne to fakt, że każdy, nawet prosty, stary człowiek, w osobie rybaka, też może zostać bohaterem, choćby i w wąskim gronie, albo dla samego siebie, o ile zasłuży na to determinacją i odwagą. Nieustanna walka o swoje marzenia nadaje smak życiu i sprowadza szczęście, ale wymaga ona odwagi podjęcia rękawicy rzucanej przez los. Podobny heroizm jest cechą godną najwyższej pochwały i świętym prawem każdego człowieka. Przesłanie noweli pobrzmiewa tym wyraźniej, że świat w niej stworzony jest, zgodnie z zamiarem Hemingwaya, bardzo prawdziwy. Dzięki temu po lekturze czytelnik pojmuje istotę poglądu autora na przeznaczenie istoty ludzkiej i sam zaczyna wierzyć, że nie do porażki zostaliśmy stworzeni, a "człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać".