Królewska klatka

Czerwona królowa, Tom 3

książka

Wydawnictwo Otwarte
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Trzeci tom bestsellerowej serii "Czerwona Królowa".

Mare jest pilnie strzeżonym więźniem zdanym na łaskę i niełaskę Mavena. Dręczą ją wspomnienia własnych błędów, a działanie Cichego Kamienia pozbawia ją mocy. Buntowniczka staje się dziewczyną bez błyskawic. Jednak i Maven otoczony jest wrogami. Z trudem utrzymuje kontrolę nad krajem oraz swoim więźniem. Mare czuje, że mimo nienawiści, którą żywi do Mavena, jest on prawdopodobnie jej jedyną szansą na przeżycie, zwłaszcza że Evangeline dąży do jak najszybszej egzekucji Czerwonej Królowej. Tymczasem Nowi i Czerwoni przygotowują się do wojny, bo nie chcą już dłużej pozostawać w ukryciu. Jest z nimi książę Cal, którego nic nie powstrzyma przed ratowaniem Mare.

Kto rozświetli drogę buntowników, jeśli dziewczyna od błyskawic straci swoją moc? Już wkrótce ogień ogarnie wszystko i spali bezpowrotnie Nortę, jaką Mare znała.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 24.05.2017

RECENZJE - książki - Królewska klatka, Czerwona królowa, Tom 3

4.5/5 ( 16 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    4
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

PatiG

ilość recenzji:118

12-08-2019 14:29

Victoria kolejny raz zabiera nas do swojego dystopicznego świat, lecz tym razem akcja rozgrywa się również poza Nortą. Dodatkowo możemy obserwować wydarzenia z perspektywy innych osób, co uważam, że jest ciekawym zabiegiem i trochę szkoda, że autorka nie wprowadziła tego już w poprzedniej części. Zwłaszcza, że wybrała dość nietypowych bohaterów.
Akcja w dużej części wraca na dwór królewski. Intrygi dworskie to coś, w czym Victoria jest dobra i właśnie tego brakowało mi w drugiej części serii. Tego jak i Mavena, który jest genialnie wykreowaną postacią i w dalszym ciągu mnie zachwyca i intryguje. Naprawdę jestem ciekawa jak potoczą się jego dalsze losy i mam nadzieje, że autorka ma na niego dobry pomysł. Problem z poprzedniej części wraca, niestety, gdy opuszczamy mury Pałacu Białego Ognia. Mam wrażenie, że autorka nie do końca radzi sobie z prowadzeniem akcji ?na świeżym powietrzu?. Największym minusem jest to, że ?wyczekiwana? walka w Corvium, która powinna być zwieńczeniem tej części, została w pewnym momencie ucięta (w połowie wydarzeń). Nie rozumiem, czemu autorka tak zrobiła. Mogła z tego stworzyć naprawdę ciekawe starcie sił, a tak pozostawia po sobie niedosyt i lekki niesmak.
?Królewska klatka? jest dobrą kontynuacją serii, czytało się ją przyjemnie, choć nie powala na kolana zakończeniem jak ?Czerwona królowa?.

Tygrysica

ilość recenzji:220

brak oceny 20-11-2017 23:31

?Nadzieja w sytuacji, gdy nie ma na nią miejsca, jest okrucieństwem.?

Po świetnej ?Czerwonej Królowej? i niezłym ?Szklanym mieczu? przyszła wreszcie pora na ?Królewską klatkę?. W trzecim tomie ?Czerwonej Królowej? autorka postanowiła przedstawić rozdziały z trzech perspektyw ? Mare, Cameron i Evangeline. Dzięki temu nie skupialiśmy się tylko na sprawach związanych z dziewczyną od błyskawic, ale również mogliśmy zobaczyć co dzieje się w North oraz przekonać się jak radzą sobie Nowi. Niestety mimo tego ?Królewska klatka? okazała się dla mnie książkową porażką roku. Przez pierwsze dwieście stron zupełnie nic się tutaj nie działo. Czytamy tylko o zamkniętej w niewoli i użalającej się nad sobą Mare Barrow, przez co te początkowe rozdziały są tak strasznie nudne, że nawet największemu fanowi tej serii ciężko będzie je przetrawić. Mnie samej mimo szczerych chęci naprawdę trudno było się wciągnąć w tą historię.

?Ci, którzy wiedzą, jak jest w ciemnościach, zrobią wszystko, by pozostać w świetle.?

Z początku myślałam, że bardziej irytującej bohaterki od Barrow Aveyard nie jest w stanie stworzyć, ale się myliłam. Czytając rozdziały z perspektywy Cameron zrozumiałam, że to ona dopiero jest denerwująca. Ciągle zachowywała się jak naburmuszona nastolatka, którą myśli o zemście całkowicie zaślepiały. Ta dziewczyna w ogóle nie starała się być obiektywna, nawet w najmniejszym stopniu. Najbardziej jednak złościło mnie w niej to, że bezustannie przypominała sobie oraz wszystkim innym, że Mare podoba się Cal, który ?uwiódł ją na swoją piękną twarz i ogniste oczy?. No przepraszam, ale ileż można! Co gorsza Cameron wypowiada się w taki sposób jakby siedziała w głowie Barrow, a tymczasem w rzeczywistości nie zamieniła z nią więcej niż kilka słów. Moim zdaniem rozdziały z jej perspektywy to totalna porażka.

Moje serce podbił za to Maven oraz (ku mojemu zaskoczeniu) Evangeline. Gdyby nie oni to czas poświęcony na ?Królewską klatkę? okazałby się zmarnowanym. Według mnie młody król okazał się idealnym czarnym charakterem, a Evangeline wniosła powiew świeżości do tej serii. Naprawdę bardzo spodobało mi się to co autorka zrobiła w tej części z jej postacią.

Niewątpliwym plusem tej książki, jak i całej serii są piękne, minimalistyczne okładki, które idealnie odwzorowują wnętrze. Na dodatek w każdym tomie możemy znaleźć wspaniałą mapę, zmieniająca się wraz z postępem fabuły, co według mnie jest strzałem w dziesiątkę.

?Czas nie zawsze leczy rany. Niekiedy jedynie je pogłębia.?

Ciężko mi powiedzieć czy warto polecić tą książkę. Sama zapewne z ciekawości jak zakończy się ta historia sięgnę po następny tom, jednak nie będzie to jakaś nagląca potrzeba. Wydaje mi się, że mimo wszystko, jeśli przeczytaliście już ?Czerwoną Królową? oraz ?Szklany miecz? to warto również w jakimś stopniu sięgnąć po ?Królewską klatkę?. Jednakże nie nastawiajcie się na lekturę wysokich lotów, bo możecie się rozczarować.

Aleksandra

Wszystkie cytaty pochodzą z książki ?Królewska klatka? autorstwa Victoria Aveyard.

Szukaj mnie na:
http://tygrysica.tumblr.com/
https://www.instagram.com/tygrysicaa/

Klaudia Nadolna

ilość recenzji:166

brak oceny 17-08-2017 22:54

Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com


Z całej ?bestsellerowej trylogii? wyniosłam tylko niedosyt. A ostatnia część podobała mi się najmniej. Mam jednak nadzieję, że autorka napisze jeszcze... czwarty tom! Dlaczego?

Wychodzę z założenia, że przy cyklach należy ominąć punkt przytaczania skróconego opisu fabuły, by nie psuć całej zabawy z zagłębiania się w dalszą historię. Ci co czytali pozostałe części, to i tak wiedzą na co czekają i czego mogą się spodziewać w ich kontynuacji. Zdradzę Wam jedno: w tej części dużo jest Mare i Mavena! Niekoniecznie w dobrych stosunkach.

?Gdzieś w oddali, głęboko we mnie, odzywa się błyskawica. Pozwolimy im, by się nawzajem powybijali.?

Nadal pozostaję pod wrażeniem w kwestii wykreowanego przez autorkę świata. Jest on nieszablonowy i niekonwencjonalny, przez co szybko można się w nim zatracić. To uniwersum jest chyba jednym z moich ulubionych. Niestety cała reszta już kuleje.

Bohaterowie się nie zmieniają, więc jeśli chcecie wiedzieć co o nich myślę ? zapraszam na recenzje dwóch pierwszych tomów tutaj i tutaj. Zmienił się tylko mój stosunek do nich, bowiem zaczęłam darzyć ich... niechęcią. Momentami moja irytacja sięgała zenitu, a uczucie zażenowania kiełkowało już przy drugim tomie. Teraz wydają mi się jeszcze bardziej egoistyczni i pozbawieni większej logiki. O ile jestem w stanie zrozumieć burzę w sercu i umyśle, o tyle nie potrafię pojąć niektórych bezsensownych zachowań.

Najpoważniejszym zarzutem skierowanym do omawianej książki jest nuda, brak płynnej akcji i brak wyraźnego zaangażowania czytelnika w treść. Jeśli w drugiej części przeważały opisy, które spowalniały fabułę, to w trzeciej mogłabym napisać, że w ogóle nie występują dialogi. Mogłabym tak napisać, by podkreślić fakt, że opisów było jeszcze więcej niż poprzednio, przez co czytało się leniwie i bez emocji.

A teraz pytanie ? dlaczego liczę na kontynuację? Bo nic nie zostało wyjaśnione. Zakończyłam przygodę z cyklem Czerwona Królowa biedniejsza o jakiekolwiek zakończenie, które definitywnie wyjaśniłoby sens całego przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że jeszcze doczekamy się dalszych losów naszych bohaterów, ponieważ koniecznie muszę wiedzieć, co zadziało się dalej.

Paula

ilość recenzji:53

brak oceny 12-07-2017 21:37

Jeśli nie czytałeś poprzednich części, a chcesz poznać moją opinię na temat tej, zjedź troszkę na dół. Spoilery w pierwszym akapicie, później już starałam się pisać tak, żeby niczego nie zdradzać, nawet z poprzednich tomów ;)

Po tym, jak samolot się rozbił, Mare oddaje się w ręce Mavena, aby ten puścił wolno jej przyjaciół. Poświęca siebie, w imię bezpieczeństwa najbliższych. Nie spodziewa się dobrego traktowania, jest wręcz przekonana, że idzie prosto w objęcia śmierci, ale jak to ona ? nie poddaje się i nadal ma w sobie ikrę i wolę walki. Czy uda jej się wrócić do przyjaciół? Jakie pobudki kierują młodocianym Królem?

Zakończenie drugiego tomu zwala z nóg, jednak po trzeci zabrałam się dopiero teraz. Czasami lubię zrobić sobie kilkudniową przerwę między kolejnymi częściami, żeby dana seria mnie nie zaczęła nudzić. Ktoś tez może tak ma? W stosunku do ?Królewskiej klatki? miałam dosyć spore oczekiwania, liczyłam na to, że pobije dwa poprzednie tomy. Czy tak się stało? W pewnym sensie tak, ale liczyłam na coś jeszcze lepszego.

W tej części narratorką jest nie tylko Mare. Rozdziały z jej perspektywy są przeplatane z tymi, które opowiada Cameron. Pojawia się także kilka z punktu widzenia Evangeline. Bardzo się cieszę, że autorka zdecydowała się na takie posunięcie, gdyż możemy śledzić jednocześnie to, co się dzieje z naszą Dziewczyną od (bez) błyskawic oraz wydarzenia rozgrywające się w Szkarłatnej Gwardii. Sam zabieg mi się podobał, ale jak Mare lubię, tak Cam mnie irytowała. Co do Evangeline... mogąc spojrzeć na bieg wydarzeń jej okiem i poznać jej odczucia... nie wierzę, że to się zdarzyło, ale poczułam do niej sympatię. Ta dziewczyna tak naprawdę nie jest taka zła ;)

Nie powiem, że w ?Królewskiej klatce? akcja pędzi od początku, bo rozkręca się stosunkowo powoli, aczkolwiek nie nudziłam się. Duży udział ma w tym styl pisania Victorii. Autorka pisze bardzo ciekawie, tak lekko i bardzo szybko. Zazwyczaj nie przepadam za dłuższymi opisami, ale w tym przypadku nawet nie zauważałam kiedy je kończyłam czytać. Tak napisane książki, czyta się z przyjemnością wręcz ^^

W ?Królewskiej klatce? (?Szklanym mieczu? w sumie też) na całe szczęście nie dopatrzyłam się podobieństw do innych serii, jak to było w przypadku ?Czerwonej królowej?. Aveyard nadała tej historii swój własny, niepowtarzalny bieg i brawa dla niej, że udało jej się nie powtórzyć błędu z pierwszego tomu. Właśnie dlatego też, te dwie części podobały mi się bardziej niż pierwsza, mimo że według mnie ?Szklany miecz? i ?Królewska klatka? są na podobnym poziomie, to jednak skłaniam się ku tej drugiej.

?Czerwona królowa? może i nie stała się jedną z moich ukochanych serii, ale i tak z ogromną chęcią przeczytam następny tom, bo po tym co się stało w zakończeniu, po wyborach, których dokonali bohaterowie... ja muszę wiedzieć co będzie dalej. No po prostu muszę i już wyczekuję czwartej części. A tymczasem, jeśli jeszcze nie czytaliście, a chcecie poznać dalsze losy Mare i jej przyjaciół ? nie ma co się wahać, tylko czytać ;)...

Zatracona w słowach

ilość recenzji:61

brak oceny 9-07-2017 02:44

Mare poniosła porażkę. Teraz jest skazana na łaskę swojego największego wroga. On natomiast pogrąża się coraz bardziej w kłopotach, a jego obsesja na punkcie dziewczyny od błyskawic nie daje mu spokoju. Jej towarzysze nie mają jednak zamiaru poddać się tak łatwo. Poza murami pałacu daleko od Mare dobrze ukryci zbierają siły. Co przyniesie wojna? Kto zwycięży, a kto okaże się przegranym? Niedługo Norta, jaką znała dziewczyna, spłonie i nic już nie będzie takie samo.

Swoją przygodę z serią Victorii Aveyard rozpoczęłam niedługo po premierze jej pierwszego tomu w Polsce. Książka zebrała zarówno wiele pozytywnych, jak i negatywnych opinii. Jedni jej nie znosili, inni natomiast zakochali się w debiucie autorki. ?Czerwona królowa? podobała mi się, choć oczywiście nie była pozbawiona wad, to jednak uznałam ją za obiecujący początek. Potem jednak przyszła kolej na kontynuację, czyli ?Szklany miecz?, która już aż tak bardzo mnie nie zachwyciła. Miałam nadzieję, że jednak autorka zrehabilituje się w trzecim tomie. Czy jej się udało?

Książka rozpoczyna się około miesiąca po zakończeniu ?Szklanego miecza?. Mare trafiła do niewoli, jednak nie jest zwykłym więźniem, gdyż młodociany i szalony król zamierza ją wykorzystać do swoich celów. Tym jednym zdaniem można mniej więcej opisać, co dzieje się na prawie trzystu pięćdziesięciu stronach. Mniej więcej, dlatego że w tym tomie dochodzą również dwa, całkiem nowe punkty widzenia, które są nawet jeszcze gorsze od punktu widzenia Mare. Cała książka jest dość obszerna, ma ponad pięćset stron, jednak tak naprawdę nic one nie wnoszą. Mam wrażenie, że ta historia stoi w miejscu, oczywiście bohaterowie walczą i toczą kolejne potyczki, ale nie posuwają one tej serii naprzód. Są Srebrni i Czerwoni, jedni walczą z drugimi, a do tej wojny przyłączają się jeszcze Nowi. Raz szala przechyla się na jedną, a raz na drugą stronę.

Książkę tworzą bohaterowie, otoczenie i pomysł na fabułę. Uważam, że najważniejsi są bohaterowie, gdyż nawet jeżeli trafimy na kiepską historię z dobrze nakreślonymi bohaterami, którymi chcemy kibicować, to na pewno nie będzie ona kompletną porażką. Gorzej jest, kiedy mamy ciekawy pomysł i interesujące otoczenie, ale nie możemy znieść bohaterów, wtedy nawet nie chcemy dalej o nich czytać. Właśnie w ?Królewskiej klatce? i całej serii mamy bohaterów, którzy irytują i przyprawiają o ból głowy. W pierwszym tomie nie było to bardzo widoczne, ale w kolejnych częściach dostrzegamy, że postacie nic a nic się nie zmieniają, nie uczą się na swoich błędach, nie potrafią wyciągać wniosków, ani podejmować sensownych decyzji. Mare jest jedną z gorszych głównych bohaterek, z jakimi miałam do czynienia i bardzo ciężko czytało mi się tę książkę, ponieważ w większości poznajemy wydarzenia z jej perspektywy. Nawet Cal, którego na początku lubiłam, nie popisał się i zmienił w naprawdę marną postać.

?Królewska klatka? jest mniej więcej na tym samym poziomie, co ?Szklany miecz?, a nawet mogę napisać, że okazała się od niego gorsza. Wyraźną i być może jedyną zaletą tej powieści jest poprawa stylu autorki, którą można dostrzec już na samum początku. To jednak koniec pozytywów, ponieważ przez prawie całą książkę nic się nie dzieje, cały czas krążymy wokół tego samego tematu, a towarzyszą nam płascy i irytujący bohaterowie. W przyszłym roku ma ukazać się ostatni tom tej serii, chyba że autorka wymyśli coś jeszcze, ale mam szczerą nadzieję, że nie. Oczywiście zamierzam przeczytać finał, ponieważ nadal nie tracę nadziei, że czarny charakter wygra i uratuje tę historię.

...

Zagubiona w słowach

ilość recenzji:1

brak oceny 9-06-2017 11:27

W parze z walką o koronę zawsze idą intrygi. To jedna z niewielu niezmiennych rzeczy. Pokusa wielkiej władzy jest zbyt wielka do opanowania, prawda? Czasami nawet staje się obsesją. Po trupach łatwo dojść do celu. Bez zahamowań i jakichkolwiek wyrzutów sumienia... Ale czy naprawdę warto? Co, jeśli to zajdzie za daleko i nie zostanie już nic, czym można rządzić? Ogień w końcu wyniszcza. Wypala. Zabija.

Poprzednie dwa tomy tej serii bardzo mi się podobały. Czerwona Królowa urzekła mnie swoim klimatem, a w Szklanym Mieczu zachwycałam się postacią Cala. W takim razie co z Królewską klatką? Czytałam ją głównie dla wcześniej wspomnianego Cala oraz Mavena, ciekawa ich kolejnych przemian.

Na początku ciężko było mi się wciągnąć, ale im dalej zagłębiałam się w treść, tym mocniej byłam zaintrygowana sprytnie obmyślonym światem, barwnymi bohaterami i coraz to bardziej zaskakującymi intrygami. Kolor krwi przestał mieć tak ogromne znaczenie, gdyż wojna stopniowo ogarniała wszystkich, bez względu na pochodzenie, czy nadludzką moc, jaką władał.

Bohaterowie zostali bardzo precyzyjnie dopracowani. Szczególnie moją uwagę przykuły trzy osoby: bracia Calore oraz Evangeline. Maven od samego początku był postrzegany przeze mnie jako postać negatywna: ogarnięty mrokiem i obsesją młody król, który jednocześnie był niesamowicie zagubiony w swoich przekonaniach. Z jednej strony byłam zaciekawiona, z drugiej natomiast zaniepokojona jego nieprzewidywalnością.

Z Calem było zupełnie inaczej: stał się moją ulubiona postacią, oczarował urokiem osobistym i osobowością, ale miał kilka wad, których nie można było ignorować. O dziwo przekonała mnie do siebie również Evangeline, za którą nie przepadałam w poprzednich częściach. Zarówno tę trójkę, jak i Mare łączyła jedna wspólna cecha: zagubienie. Wszyscy nieuchronnie dążyli do zagłady, razem z ogarniętą konfliktem Nortą...

Wątek romantyczny został w znacznym stopniu rozwinięty. Z zaintrygowaniem obserwowałam wybory podejmowane przez Mare... i miejsca, w które prowadziło ją jej własne serce. Nie zabrakło miłosnych zwrotów i upadków, a także zranień i uniesień, które ukazały się idealną odskocznią od ciągle toczonych walk i zgrabnie utkanych kłamstw.

Podsumowując, Królewska klatka to wypełniona intrygami i kłamstwami historia o walce o koronę i podziałach, jakie czyni kolor krwi. Jestem pod wrażeniem kreacji bohaterów: byli bardzo barwni i specyficzni, ciągle potrafili mnie zaskakiwać. Jednym z niewielu minusów jest to, że pierwsze kilkadziesiąt stron było ciężkie do przebrnięcia. Mimo wszystko polecam tę serię, szczególnie fanom fantastyki. Wiecie, że to jeszcze nie koniec? Ostatnie strony były dla mnie niemałym szokiem i już nie mogę doczekać się ciągu dalszego. Tak się nie kończy książki, nie zgadzam się!

Qultura słowa

ilość recenzji:467

brak oceny 5-06-2017 23:27

Czerwony czy Srebrny?
?Nie dopuszcza się do mnie nikogo. Nikt nie przychodzi, aby się pogapić i napawać upadkiem dziewczyny od błyskawic? ? te pełne goryczy słowa mogły paść z ust tylko jednej osoby. Bez wątpienia ich autorką jest Mare Barrow z Palów, dziewczyna, która posiada umiejętność kontrolowania energii elektrycznej, a właściwie jest w stanie wykrzesać z siebie błyskawice. Tyle tylko, że obecnie jej moc jest tłumiona przez obręcze z Cichego Kamienia, a sama Mare jest z dnia na dzień coraz słabsza. Daleko jej do przepojonej mocą wojowniczki, będącej jednocześnie Czerwoną i Srebrną, a choć trudno jest ją złamać, to tym razem sytuacja wydaje się bez wyjścia. Na dodatek dziewczyna wciąż nie wie, czy Maven dotrzymał obietnicy, czy jej poświęcenie się opłaciło.
Czytelnicy, którzy z zapartym tchem śledzili losy Mare, pochłaniając zarówno ?Czerwoną Królową?, jak i ?Szklany Miecz? z niecierpliwością zapewne czekali na kolejny tom, który przynosi gwałtowne zwroty akcji i zaskakujące zachowania bohaterów. ?Królewska Klatka? to trzeci już tom bestsellerowej serii, którą pokochały miliony czytelników na świecie. Autorka, Victoria Aveyard, w opublikowanej nakładem Wydawnictwa Moondrive powieści przenosi nas do czasów Nowej Ery, w której życie oparte jest na systemie kastowym i podziale na Czerwonych i Srebrnych. Przenosimy się do świata zdrad i intryg, gdzie życie nie ma żadnej wartości?
Trzeci tom przynosi wiele nowych informacji, ale i nowe dojrzalsze postawy bohaterów. Mare, mimo uwięzienia i początkowego natłoku wątpliwości, znów zaczyna walczyć, znów rozpala ją wewnętrzny ogień. Tyle tylko, że w jej sytuacji niewiele można zrobić. Przetrzymywana przez Mavena, staje się częścią jego makiawelicznego planu, choć ? ku jej zaskoczeniu ? nie została poddana wszystkim wymyślnym torturom, których się spodziewała. Została jednak oskarżona o zbrodnie przeciwko królestwu: o zabójstwa, a także planowanie i przeprowadzenie zamachu terrorystycznego. Jedyne, co dziewczyna może zrobić, to czekać na okazję szczególnie, że nie jest w stanie posłużyć się piorunami.
Być może jest to czekanie na pewną śmierć, taka bowiem czeka ją z rąk przyszłej królowej, Evangeline Samos, kobiety potężnej i chorobliwie ambitnej. I choć Maven deklaruje pragnienie utrzymania jej przy życiu, to Mare jest przekonana, że przyszła królowa znajdzie sposób, by ją dopaść. Nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko czekać na to, aż zostanie odbita, albo ? pojawi się okazja do ucieczki. Na dworze Mavena sytuacja jest bowiem niestabilna i okazuje się, że i w jego otoczeniu są wrogowie, którzy posuwają się nawet do zorganizowania zamachu stanu.
Jak zakończy się ta opowieść? Czy książę Cal zdoła uratować Mare? Czy dziewczyna od błyskawic na zawsze straci swoją zdolność panowania nad elektrycznością? Czy zdoła się uwolnić, zanim dopadnie ją córka wielmożnego Samosa? Na te wszystkie pytania odpowiedź przynosi lektura książki Victorii Aveyard ?Królewska Klatka?, która zaskakuje, oszałamia nagłymi zwrotami akcji i kreacja bohaterów. Znajdziemy tu nie tylko doskonale skonstruowaną postać samej Mare, która powoli staje się dojrzałą i opanowaną kobietą, ale i zadziwiający profil osobowościowy Mavena, który niejednokrotnie zaskakuje swoim zachowaniem. Sposób prowadzenia narracji i oddanie głosu bohaterom (między innymi Mare czy Cameron) sprawia, że otrzymujemy możliwość zapoznania się z różnymi punktami widzenia danej sytuacji, że możemy samodzielnie podjąć decyzję o przynależności jednej ze stron. I choć rozpoczynanie przygody z Czerwona Królową od trzeciego tomu nie jest dobrym pomysłem, to dynamika wydarzeń oraz plastyczność pobudzających wyobraźnię opisów, rekompensują wysiłek związany z wdrożeniem się w akcję. Po skończonej lekturze pozostaje tylko podjąć decyzję: zostajemy Czerwonymi czy Srebrnymi? A może wybór wcale nie będzie tak oczywisty?

Sara Kałecka

ilość recenzji:69

brak oceny 31-05-2017 22:12

"Jeśli nie chcesz się zaangażować całym sercem, to lepiej sobie daruj, inaczej zginie wielu ludzi."



Gdy przeczytałam pierwszą i drugą część tego cyklu byłam zachwycona i wręcz siedziałam jak na szpilkach, gdy czekałam na kolejną część, więc oto jest! Królewska Klatka to ogromny kontrast co do poprzednich części, szczerze mówiąc przez większość książki była monotonia, do której Victoria Aveyard nie przyzwyczaiła nas w poprzednich częściach, ale bez obaw, potem zaczęło się dziać, ale nie wybiegając zbyt daleko w przyszłość przejdę do konkretów.

"Oto nasz jeniec, oto świadectwo naszego zwycięstwa"

W recenzji "Szklanego miecza" mówiłam, że jest to mieszanka wielu różnych znanych nam już wcześniej powieści, aczkolwiek autorka wykazała się nie lada talentem tworząc coś co jednocześnie jest tak podobne do innych i zarazem tak bardzo odmienne. Mare, która stała się osobistą zabawką Mavena, otumaniona mocą cichego kamienia, zmieniła się w wrak człowieka, który stłamszony utracił swoją iskrę. Maven odebrał jej prawie wszystko, ale jednocześnie obdarzył ją drugim zaraz po miłości najsilniejszym z uczuć - nienawiścią. Oczywiście mimo tego, że lubię Cala i naprawdę podoba mi się jego związek z Mare, jeszcze mój czytelniczy głód nie został nasycony młodym tyrańskim królem, który z Dziewczyną od Błyskawic tworzyliby zgrany duet. Jak zwykle komuś trzeba przyznać tytuł najbardziej irytującej postaci w książce i niestety tym razem pada na Cameron, jej silna wola, która powinna być atutem irytowała mnie jak nigdy, ale ocenę jej zachowania zostawię wam. Victoria Aveyard w tej części postawiła na różne perspektywy, łącznie książka pokazana była z punktu widzenie trzech osób, Mare to chyba oczywiste i dwóch innych osób, o których się przekonacie czytając. Ciekawi mnie też jakby niektóre momenty, czy nawet rozdziały wyglądały z perspektywy Mavena, bo o dziwo nie było go tak dużo jak można by było się spodziewać. Autorka jak zwykle zachwyciła mnie swoim stylem, a także bez zbędnych innowacji w i tak dobrej fabule przekazała, że można być oryginalnym i zaciekawić czytelnika na tyle, żeby chciał więcej, a co najlepsze czytając końcówkę czułam, że czegoś brakuje, jednej lub dwóch stron, które wyjaśniłyby co stało się dalej. Tak naprawdę nie wiem czy będzie jeszcze jedna część, choć mogłaby wyjaśnić wiele kwestii, które chodzą mi po głowie do teraz. Oczywiście książka dostarczyła sporą dawkę emocji, ale według mnie dopiero w połowie, ponieważ do około 300 strony działo się tylko tyle, że Mare była uwięziona i wspominała o na każdym kroku jak bardzo nienawidzi Mavena i tego co robi. Osobiście sądzę, że po prostu dała się w jakiś sposób złamać, ale to również zostawię waszemu czujnemu oku. Autorka nie popisała się natomiast tak bardzo jak w pierwszej części, dynamika akcji, która dominowała w dwóch pierwszych przyćmiewa trzecią i stawia ją w trochę nieciekawym świetle, ale bez obaw jak wspominałam na początku wszystko się rozkręca na tyle, że czuje się spory niedosyt.

"Nadzieja w sytuacji, gdy nie ma na nią miejsca, jest okrucieństwem."
Podsumowując,
Victoria Aveyard i jej powieści zachwycają dynamiką, a także okładki tego cyklu zapadają w pamięć, kolorystyka i minimalizm przedstawiony na nich motyw korony i krwi jest bardzo adekwatny do treści i to podoba mi się najbardziej, czyli w skrócie konkretna oprawa, która przyciąga wzrok jest też dla mnie priorytetem i choć mówi się żeby nie oceniać książki po cykl Czerwona Królowa także kwalifikuje się do mojej kolekcji cudnych okładek. Gorąco wam polecam, lekka i przyjemna lektura, która jest kontynuacją cudnych powieści, które pozostawiają po sobie ogromny niedosyt.

Pozdrawiam, Sara ?

Za możliwość ...

Izabela

ilość recenzji:1127

brak oceny 26-05-2017 09:41

"Nadzieja w sytuacji, gdy nie ma na nią miejsca, jest okrucieństwem."

Mare trafia do niewoli u króla Mavena. Jest pilnie strzeżona i skazana na jego łaskę i niełaskę. Dręczą ją wspomnienia popełnionych błędów. Na domiar złego, działania Cichego Kamienia pozbawia ją mocy. Już nie może ciskać błyskawicami. Evangeline robi wszystko, aby egzekucja Czerwonej Królowej stała się faktem. Ironia chce, że to Maven jest jedyną szansą dziewczyny na przeżycie. Tymczasem widmo wojny zbliża się nieubłaganie. Jest jeszcze Cal, którego nic nie powstrzyma przed ratowaniem Mare. Czy Mare wyjdzie z niewoli?

"Nie ugnę karku. Będę trzymała głowę wysoko. I chociaż nie mam pojęcia, w jaki sposób, będę walczyć nawet tutaj, w jaskini lwa."

To, co wyróżnia ten tom od swoich poprzedników, to to, że w tym autorka oddała również głos Cameron i Evangeline. Dzięki zastosowanej takiej narracji, poznajemy wydarzenia z ich punktu widzenia. Fabuła tej części nieco zwalnia, ale druga połowa książki obfituje w większe zwroty akcji, gdzie doświadczymy burz, piorunów, ognia i interesującej walki na śmierć i życie. Nadal pojawiają się liczne intrygi, natomiast gierki polityczne zaczynają mocno się komplikować. Coś czuję, że to jeszcze nie koniec serii, że autorka coś kryje w zanadrzu.

Liczyłam na to, że w tym tomie postać Mavena przejdzie jakąś przemianę. I tak też się stało. Jeszcze bardziej poznajemy jego osobę i dlaczego tak, a nie inaczej postępował. Jeśli do tej pory nie zapałałyście do niego sympatią, w tej części macie ku temu okazję. Podobnie ma się rzecz z Evangeline. Jej nie lubiłam, ale w tym tomie zaskoczyła mnie i udało się jej wzbudzić moją sympatię. Jednak autorka nadal konsekwentnie trzyma się wyjściowego planu, że nikomu nie można ufać. I nie tylko bohaterów to dotyczy, ale czytelnika. Aveyard potrafi tak lawirować, zwodzić, że nic już nie jest czarno białe.

Okładka tego tomu najmniej mi się podoba, wydaje się, że korona jest jakby z plastiku. Niemniej jednak pasuje do dwóch poprzednich i robi wrażenie.

"Królewska Klatka" to powieść o walce o władzę, wolność, równość i miłość, z pełnokrwistymi bohaterami, z dziewczyną od błyskawic, która zadziwia swoją niezłomnością oraz roztrzaskującymi nasze serca emocjami.

Podsumowując całą serię muszę powiedzieć, że nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielkie miałam obawy przez jej rozpoczęciem, bo po pierwsze fantastyka, a po drugie po tak wysokich ocenach moje oczekiwania względem niej poszybowały jeszcze wyżej. Ostatecznie nie zawiodłam się i było to dla mnie interesujące doświadczenie czytelnicze. Mało tego, zachwyciłam się i chyba mogę powiedzieć, że powoli ten gatunek zyskuje moje uznanie. Zdecydowanie nie żałuję spędzonego z nią czasu, nie sądziłam, że tak wciągnie mnie ten świat. Polecam wszystkim i każdemu, kto chce być zaskakiwany. Ta seria to prawdziwa petarda!

...

redgirlbooks

ilość recenzji:161

brak oceny 24-05-2017 13:59

Nigdy nie rozumiałam chłopców i ich zabawek. Zwłaszcza tych, którzy kiedyś którąś stracili, bo oni trzymają się swoich własności dużo bardziej kurczowo.

Po tym jak Mare oddała się w ręce Mavena, Szkarłatna Gwardia straciła nie tylko utalentowanego członka, ale również przyjaciółkę. Mare zdana na łaskę Króla nic nie może zrobić. Jej ciało i słowa od tej chwili nie należą już do niej. Jej życie, każdy jej oddech jest zdany na jego łaskę.
Dziewczyna chociaż mieszka w luksusowych komnatach, jest zabawką w rękach króla, który jest ogarnięty przez obsesję i szaleństwo. Mare musi w samotności przeżywać ból, cierpienie i męczarnie. W szponach wspomnień rozlicza się ze swoimi decyzjami i zachowaniem. Najgorsze dla niej jest to, że wciąż widzi w Mavenie chłopca, którego stworzył by ją omamić.
Maven ma swoje powody, by więzić dziewczynę. Jednym z nich jest wykorzystanie jej przeciwko swoim przyjaciołom. Chce za jej pomocą przyciągnąć Nowych na swoją stronę, a Szkarłatną Gwardię postawić w złych świetle. Pokazać, że jest dobrotliwym królem, który przyjmie ich pod swoją opiekę, a przyjaciele Mare to ogarnięci żądzą krwi mordercy. Mare pozbawiona swojej błyskawicy nie ma inne wyjścia, jak wziąć udział w prowadzonej przez króla gierce. Tym bardziej, że jeśli tego nie zrobi, Maven bez wahania zabije Nowych.
Bezwzględny i pozbawiony skrupułów król, zrobi wszystko, aby utrzymać się u władzy. Jednak dla Mavena nie będzie to łatwe.




W trzeciej części serii Czerwona Królowa autorka wykorzystała również narracje ze strony Cameron i Evangeline.

Dzięki Cameron mamy wgląd w działania Szkarłatnej Gwardii oraz w zachowanie Cala po utracie ukochanej. Jednak poznajemy również jej lęki. Przede wszystkim nie chce zostać bronią w rękach Gwardii, ale wie, że bez nich nie da samej rady uwolnić swojego brata bliźniaka. Cameron to odważna dziewczyna, pyskata i mająca swoje zdanie. Jednak z drugiej strony poznajemy ją jako osobę pełną lęku i zagubienia w obliczu swojej śmiercionośnej mocy. Jako jedyna nie stawia Mare na piedestał, ale pomimo niechęci do niej potrafi współczuć sytuacji w jakiej ta się znalazła.

Jedną z ciekawych postaci stała się dla mnie sama Evangeline. Nie ukrywam, że na początku serii jej nie lubiłam. Zbyt pyszna, ambitna i zbyt Srebrna na współczucie, aby okazać ludzkie odruchy. Jednak o dziwo okazała się ciut inna. Może nie była to jakaś wielka metamorfoza, ale zrobiło mi się jej żal. Maven traktował ją na prawdę paskudnie, wszystko o czym marzyła się zaprzepaściło. Nawet ona pomimo pozycji jaką zajmowała nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Nawet ona żyła w klatce stworzonej przez jej rodziców. Chciała być z osobą, którą kochała, ale nawet jej nie było to dane.

Jeśli chodzi o akcję w Królewskiej klatce okazała się słaba w porównaniu do poprzednich części. Przez połowę książki nic się nie działo i wiało monotonnością. Jednak właśnie przez to miałam okazję poznać lepiej samego Mavena, który jest jedną z wyrazistych postaci. Owszem mam go za psychola, ale nie można odmówić mu geniuszu i przebiegłości. Każda jego decyzja jest w celu utrzymania władzy. I co tu dużo powiedzieć? Jest dobry w tym co robi. Nikt nie rodzi się złym człowiekiem i idealnie sprawdza się to w jego przypadku. Jednak dlaczego - musicie przekonać się sami.

Jedną z nowych postaci pojawiających się w tej serii, jest Iris. Nie mogę Wam o niej dużo powiedzieć ale bardzo mnie zafascynowała! Silna, pewna siebie i niezwykle inteligentna. Nie było jej dużo w tej części, ale zainteresowała mnie tak bardzo, że z niecierpliwością czekam, aż pojawi się kolejna część.

Królewska klatka pod względem akcji jest słabsza w porównaniu do poprzednich części, ale dzięki temu lepiej poznajemy postacie. Nie chcę Wam dużo zdradzić, abyście sami mogli się przekonać.
Cała akcja nabiera dynamiczności w połowie książki, ale nie było dla mnie dużego bum. Dopiero pod końcem powieści zagryzałam paznokcie! Na pewno dużym plusem są dobrze wykreowane postacie, bo tych nie zabraknie. Sceny walki też są bardzo interesujące i mamy je lepiej przedstawione niż w poprzednich częściach. Nie zabraknie emocji, które momentami zalewają czytelnika. Cała historia jest poprowadzona w lekki i przyjemny sposób, co po prostu uwielbiam. Victoria potrafi budować napięcie sprawiając, że chcemy jak najszybciej poznać rozwiązanie wszystkich wątków.
I chociaż w tych czasach nie mamy już tylu królów, to czy i nasz świat nie pragnie władzy? Czy ludzie nie wykorzystują słabszych do tego, aby osiągnąć jak najwięcej? Czy my sami czasem nie robimy podobnie? Nie liczy się siła, czy środki, ale sam cel naszych postanowień.

Ta książka opowiada o tym do czego zdolni są ludzie, by osiągnąć wyznaczone cele. O miłości, przyjaźni i nadziei, że w końcu dla każdego nadejdzie świt. Bo każdy z nas pragnie wolności, a nie klatki w której zostanie uwięziony i poskromiony.

Królewska klatka pokazuje, że bez względu na różnicę pochodzenia, w każdej grupie nie ma ludzi tylko dobrych i tylko złych.

Może nie jest to jedna z najlepszych serii, ale jest jedną z moich ulubionych. Przyjemnie mi się ją czytało, a ja z wielkim sentymentem będę o niej myślała. Na pewno powrócę do niej, ale w tej chwili mam nadzieję, że jak najszybciej wyjdzie kolejna część. Coś czuję, że autorka nie opowiedziała nam wszystkiego.

Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 22-05-2017 19:19

Biorąc pod uwagę fakt, jak ogromne wrażenie wywarło na mnie zakończenie drugiego tomu serii Czerwona Królowa, w bardzo szybkim tempie sięgnęłam po trzecią część, czyli Królewską Klatkę. I w takich chwilach jak ta, dochodzę do wniosku, że serie powinno się czytać jednym ciągiem. Naprawdę. Omija Cię wyczekiwanie na kolejny tom przygód ukochanych bohaterów, poznajesz historię od początku do końca w odpowiednim przedziale czasu, tworzy Ci się jasny obraz sytuacji, widzisz zmiany, postępy, rozwój? Ale z drugiej strony wyczekiwanie chwili, w której konkretna seria w całości ukaże się w naszym kraju też może być katorgą, prawda?
Z Królewską Klatką wiązałam spore oczekiwania i muszę przyznać, że książka ogółem im sprostała, chociaż moja miłość do psychopatów oczywiście wzięła górę, i stwierdziła, że to wszystko powinno się zakończyć inaczej. Do tej chorej miłości jeszcze powrócimy, ale skupmy się na chwilę na samej fabule ? Mare stała się więźniem Mavena. Szkarłatna Gwardia straciła najcenniejszego członka, jakiego posiadała. Jedynego, którego ich najgorszy wróg pożądał. Choć jest dobrze traktowana i przetrzymywana w królewskich komnatach, wciąż są to dla niej tylko i wyłącznie więzienie. Jest uwięziona w klatce otoczonej przez obsesję młodocianego króla. Dziewczyna nie ma jak walczyć, jednak głęboko wierzy w to, że Szkarłatna Gwardia się nie podda. Każdego dnia obmyśla drogę ucieczki, ale Cichy Kamień pozbawia ją mocy. Jak ostatecznie potoczą się losy Czerwonych, Nowych i Srebrnych? Czy zażegnają wojnę? Czy nowy król zasiądzie na tronie? I jak zacznie rysować się ich przyszłość?
Stajemy się świadkami dworskiego życia, oglądanego z perspektywy Mare. Nie wszyscy popierają to, że Maven zasiadł na tronie. Wojna domowa wisi w powietrzu, jednak przebiegły król wie, jak jej zapobiec. Potrafi sobie radzić z tymi, którzy są przeciwko niemu. Daje ludziom nadzieję na pokój, a jednak każdy jego krok jest nieprzewidywalny. Maven ma tylko jeden słaby punkt ? jest nim dziewczyna od błyskawic. Choć jego matka całkowicie pozbawiła go uczuć, tak tego jednego nie była w stanie wyplewić. W tym tomie wchodzimy bardzo głęboko w psychikę Mavena, który chwilami sam nie jest pewien, kim jest naprawdę. Czy dana część jego osobowości jest tą prawdziwą, czy tą ukształtowaną przez matkę? Mimo wszystko uwielbiam go! Stanowczy i bezwzględny, nieco psychiczny. Pogodził się z tym, że wielu ma go za potwora. Tak, wiem, że w dosyć dziwny sposób okazuje swoje uczucia, a gdyby Mare je zaczęła odwzajemniać, to podchodziłoby to pod syndrom sztokholmski, ale co mi tam! W mojej głowie tak to się właśnie rozegrało. A jak rozegrała to autorka? Tego byłam bardzo ciekawa, dlatego z utęsknieniem wyczekiwałam każdej sceny z ich udziałem!
Wciąż podoba mi się ikra, jaką Mare w sobie nosi. Kocham to, że ta dziewczyna nigdy się nie poddaje. Nawet w najgorszych sytuacjach potrafi splunąć wrogowi w twarz i szyderczo się uśmiechnąć. Dalej nie ma pojęcia, komu może wierzyć, komu może zaufać. Całkowicie odcięta od Szkarłatnej Gwardii i swoich najbliższych może pokładać wiarę tylko w sobie samej. Zaskakującą rolę w tym tomie odgrywa Evangeline, ale jakby się tak lepiej temu wszystkiemu przyjrzeć, to tak naprawdę wszyscy tutaj są tylko marnymi pionkami. A kto tak naprawdę pociąga za sznurki? Tego chyba do tej pory nie jestem pewna. Wojna trwa, a my, razem z dziewczyną od błyskawic, nieubłaganie zbliżamy się do jej potencjalnego zakończenia. I zakończenie naprawdę daje do myślenia. Nowe sojusze, nowe porozumienia, zaskakujące zwroty akcji i nieprzewidywalne wybory Mare? To zwiastuje istny ogień w kolejnej części.
Tak, może nieco inaczej bym poprowadziła pewne wydarzenia, ale biorąc pod uwagę, iż to jeszcze nie jest ostateczny koniec i autorka nie wypowiedziała ostatniego słowa, to jestem w stanie zaakceptować wszystko to, co się tutaj wydarzyło. Ta seria jest utrzymywana na genialnym poziomie, nie brakuje tutaj dobrej akcji, przenikliwych emocji, wspaniałego języka i krwistych bohaterów. Victoria Aveyard dba o każdy szczegół, co sprawia, że jej powieści są świetnie dopracowane, w pełni przemyślane i całkowicie omamiają czytelnika. Chwilami czułam się tak, jakbym siedziała w głowie Mare. Nie raz podczas lektury stałam się dziewczyną od błyskawic.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że muszę teraz sporo czekać na kolejny tom. A głęboko wierzę w to, że Victoria Aveyard nie zawiedzie swoich wiernych czytelników i zrobi coś naprawdę mocnego. Ta kobieta potrafi zaskakiwać i nie boi się konkretnych, chwilami ciężkich emocjonalnie scen, nie boi się mocy, jaka drzemie w jej bohaterach. Więcej Mavena poproszę! Lubię genialnych psychopatów. A najlepsze jest to, że Mare też by się dobrze spisała w takiej roli. Czuję w kościach, że dziewczyna od błyskawic szykuje coś specjalnego, co wbije nas w fotel. Obym się nie myliła!

...